Jest to też kraj bardzo zróżnicowany. Dzieli się na kantony. W różnych częściach kraju mówi się różnymi językami. W okolicach Genewy po francusku, w kantonie Ticino po włosku, w większości kraju po niemiecku, a w niektórych częściach kantonu Gryzonia po retoromańsku.Szwajcarzy bardzo cenią swoją odrębność i indywidualność. Państwo nie jest częścią Unii Europejskiej ani Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Moja podróż zaczęła się od jednego dnia w Genewie. Jeden dzień to za mało aby zwiedzić to piękne, drogie i nieco snobistyczne miasto (to moje subiektywne odczucia). Na ulicach jeździły takie samochody, które widziałam do tej pory tylko w internecie albo telewizji.
Jet d'Eau najwyższa fontanna w Europie. Woda tryska na wysokość 140m.
Jezioro Genewskie, przy którego brzegach cumuje wiele drogich jachtów. Zwane przez miejscowych Lac Léman.
Słynny zegar z kwiatów. To perfekcyjny przykład połączenia szwajcarskiej sztuki zegarmistrzowskiej i botanicznej. Od kiedy zaczął odmierzać czas w 1955r stał się symbolem miasta.
Gdy odejdziemy kawałek od jeziora Genewskiego znajdziemy urokliwe Stare Miasto na lewym brzegu Rodanu. Liczne restauracje i kawiarenki, w których można podobno wypić jedną z lepszych kaw serwowanych w Europie (nie sprawdzałam, nie piję kawy) zapraszają aby wejść do środka. Szkoda, że ceny nie są już tak zachęcające.
W centrum Starego Miasta znajduje się katedra Saint-Pierr.
Jeśli chcesz docenić moją pracę nad stroną możesz skorzystać z poniższego linka.
